🦌 Jak Często Się Kochacie Po 50
Najbardziej pożądanym kierunkiem, do którego powinna zmierzać relacja małżeńska jest przyjaźń. Pierwsza faza miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną, faza zakochania, to czas uwalniania się w organizmie hormonów wprawiających człowieka w stan euforii i uniesienia. Okres intensywnego zakochania, trwa przeważnie ok. dwu lat, a potem aktywność hormonów pobudzających organizm
Okres płodny przeciętnej kobiety zaczyna się około 12. roku życia, a kończy około 50. roku życia. Z kolei dni płodne określa się jako czas w cyklu miesiączkowym, kiedy występuje owulacja, czyli dojrzała komórka jajowa zostaje uwolniona do jajowodu i czeka na zapłodnienie.
Pielęgnuj miłość, koncentrując się na otwartej komunikacji, fizycznych gestach oraz niespodziankach. Utrzymacie w ten sposób pasję i emocje, które zaprocentują pięknym związkiem. Poniżej przedstawiam kilka pomysłów na to, jak być bardziej romantycznym. Zastosuj wszystkie lub chociaż jeden z nich, a szybko odczujesz pozytywne
Jak często się kochacie? Gość: ewikom IP: *.toya.net.pl 29.12.04, 09:36 Ja JESTEM MĘŻATKĄ OD NIEDAWNA, CHCĘ ZAJŚĆ W CIĄŻĘ ALE WYDAJE MI SIĘ ŻE ROBIĄC
Im rzadziej się kłócicie, tym bardziej zgraną parą jesteście. Codzienne czy nawet cotygodniowe spory nie są czymś normalnym - jeżeli nie zapanujecie nad nimi to może się to źle skończyć. Z drugiej strony, kłótnia raz na jakiś czas zdarza się w prawie każdym związku i czasami może przypomnieć o tym jak bardzo się kochacie.
Dentysta w ciąży – leczenie zębów w ciąży jest ważne. 5. Zmiana diety i stylu życia u kobiet planujących ciążę po 40. Zanim zaczniesz starać się o zajście w ciążę po 40., zadbaj o siebie. Powinnaś być zdrowa i w dobrej kondycji, aby dziewięć miesięcy ciąży po 40. upłynęło bez problemów zdrowotnych i stresów.
Co to kurwa jest. Zobacz chłopie jak ona cię potraktowała - szanuj się, jesteś dla siebie najważniejszy. Zignoruj ją, nie odzywaj się przez jakiś czas. Jak ona będzie bardzo nachalna to się spotkaj na seks. A później jej powiedz, że już chyba jej nie kochasz - zrób tak jak ona tobie.
Wbrew pozorom kobiety po 50-tce przywiązują dużo większą wagę do sfery intymnej aniżeli np. 30 latki. Dla takiej kobiety kwestią kluczową staje się zadowolenie z życia intymnego. Namiętność, pożądanie czy eksperymentowanie jest dla niej na tym etapie życia czymś zupełnie normalnym.
Złościmy się na wiele sposobów i w różnych sytuacjach. Złościmy się na partnera, na siebie, a czasami na dzieci lub teściową, bo na nich zezłościć się nam najłatwiej. Złościmy się zanim dojdzie między nami do kłótni, w jej trakcie albo po niej (na przykład o to, że powiedzieliśmy za dużo i zareagowaliśmy za mocno).
O9m7SXN. Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... a w zasadzie po dwóch... :) Generalnie doświadczenie jest, i co dalej, jakie macie plany na resztę życia? Jak dobrze zagospodarować czas? Proponuje podzielić się pomysłami, można kogoś zainspirować, podpowiedzieć... Wymiana doświadczeń jak najbardziej może się wszystkim przydać Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Witam jestem po 50-siatce + Od nas samych zależy jak dalej będziemy żyć, czy wciśniemy sie w kapcie i telewizor, czy wyjdziemy w świat. W moim przypadku to aktywny tryb życia {turystyka ,pływanie i czas na rodzinę ,wnuki]Dobra rada nigdy sie nie użalamy jesteśmy pogodni uśmiechnięci. Pozdrawiam wszystkich po 50 -tceKrystyna B. edytował(a) ten post dnia o godzinie 16:55 konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Krystyna B.: Witam jestem po 50-siatce + Od nas samych zależy jak dalej będziemy żyć, czy wciśniemy sie w kapcie i telewizor, czy wyjdziemy w świat. W moim przypadku to aktywny tryb życia {turystyka ,pływanie i czas na rodzinę ,wnuki]Dobra rada nigdy sie nie użalamy jesteśmy pogodni nie przejmujemy sie jakimis potknieciami i problemami ,ktorych i tak w zyciu nie unikniemy.. Zacynamy moze jesien naszego zycia...ale jak piekna.!!!!! jak pisał wielki Szekspir " nie ma miejsca we wspolnej dwoja serc przestrzeni , dla barier przeszkód... "Krzysztof Stasiak edytował(a) ten post dnia o godzinie 17:59 konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... a ze zmuszani jestesmy do podejmowania decyzji, które musimy sami podjąc....wiec idac za ciosem zacytuje jeszcze raz mistrza Szekspira -" Wieczór 3 Króli" a w zasadzie jego wielka mysl " niech Cie wielkośc nie trwozy - jedni sie rodza wielkimi , inni w pocie czoła do wielkosci dochodza innych wielkosc szuka sama" zoabczcie wiec ile jeszcze przed nami!!! :-)Krzysztof Stasiak edytował(a) ten post dnia o godzinie 18:02 Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Krzysztof Stasiak: Krystyna B.: Witam jestem po 50-siatce + Od nas samych zależy jak dalej będziemy żyć, czy wciśniemy sie w kapcie i telewizor, czy wyjdziemy w świat. W moim przypadku to aktywny tryb życia {turystyka ,pływanie i czas na rodzinę ,wnuki]Dobra rada nigdy sie nie użalamy jesteśmy pogodni nie przejmujemy sie jakimis potknieciami i problemami ,ktorych i tak w zyciu nie unikniemy.. Zacynamy moze jesien naszego zycia...ale jak piekna.!!!!! jak pisał wielki Szekspir " nie ma miejsca we wspolnej dwoja serc przestrzeni , dla barier przeszkód... "Od nas samych zależy jak będą przebiegały nasze dnie, miesiące, lata, czy będziemy szczęśliwi czy rozgoryczeni"Każdy człowiek jest kowalem swojego losu".Trzeba sobie znależć jakieś jest wspaniała sprawą szkoda ,że tak mało się raelizowac na wiele sposobów w realu czy w świecie B. edytował(a) ten post dnia o godzinie 21:01 Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Proponuje podzielić się pomysłami, można kogoś zainspirować, podpowiedzieć... Ponieważ, jak na razie moje poszukiwania pracy są bezskuteczne, gdyż nikt nie jest zainteresowany tym co umiem i chcę robić, a w domu wariuję, poszukałam sobie wolontariatu. :-))) Jutro idę na spotkanie i będę uczyła innych obsługi komputera, jęz. angielskiego, zachowania w trakcie rozmowy z pracodawcą itd. Taka realizacja samej siebie jest mi potrzebna do szczęścia i mam nadzieję, że zdołam chociaż innym pomóc w znalezieniu pracy. O problemie, z czego ja będę żyła staram sie nie mysleć. Zawsze lepiej być szczęśliwym i głodnym, niż nieszczęśliwym... i równiez głodnym. pozdrawiam Hanka :-)))Hanna Alicka edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:15 Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... ale można też być szczęśliwym i....sytym :) Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Oczywiście, że można.... i wiem, że tak będzie :-))) konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 15:33 konto usunięte konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... witajcie! ciesze sie,ze moge dolaczyc do waszego grona,jestem baaaaaaardzo mloda pelna entuzjazmu 50-latka,ktora wlasnie teraz zaczyna spelniac marzenie swojego zycia... i przenosi sie z wielkiej metropolii na wies by zyc wsrod przyrody i zwierzat i by moc robic to co naprawde chce i to co jest ciekawe i wazne zachodu. Pomyslow mam wiele...wybudowanie glinianego domu lub wyremontowanie starej zabytkowej chaty, prowadzenie hippoterapii dla osob tzw. niepelnosprawnych...ktore sa moja wielka miloscia...no i pisanie,oczywiscie,ktore stalo sie od niedawna moja nowa pasja. Kochani! Kto chcialby przylaczyc sie do mojego projektu i wspolnie dzialac...I zaczac juz TU i TERAZ... powiedzmy w maju lub w czerwcu od szukania miejsca tj. kawalka ziemi, na ktorym mozna byloby zamieszkac i wspolnie w radosci tworzyc i urzeczywistniac swoje marzenia. "Chciej glebiej. Smiej sie mocniej. Zyj bardziej. Szybuj z orlami!!!" Pozdrawiam serdecznie. konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Witaj, Elżbieta! Życzę Ci, żebyś zrealizowała swoje marzenia podwojnie - za mnie też, bo bardzo się z nimi identyfikuję :-) Tylko, że ja mam za mało odwagi, żeby TO WSZYSTKO w diably rzucić. Mam nadzieję, że swoim temperamentem, który wyczuwam na odległość, wniesiesz ożywienie do grupy, która jakoś ostatnio wpadła w odrętwienie (oby nie starcze :-))))))) Wszystkim życzę wiosennej rewitalizacji! konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 19:28 konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Elzbieta Bogalski: witajcie! ciesze sie,ze moge dolaczyc do waszego grona,jestem baaaaaaardzo mloda pelna entuzjazmu 50-latka,ktora wlasnie teraz zaczyna spelniac marzenie swojego zycia... i przenosi sie z wielkiej metropolii na wies by zyc wsrod przyrody i zwierzat i by moc robic to co naprawde chce i to co jest ciekawe i wazne zachodu. Pomyslow mam wiele...wybudowanie glinianego domu lub wyremontowanie starej zabytkowej chaty, prowadzenie hippoterapii dla osob tzw. niepelnosprawnych...ktore sa moja wielka miloscia...no i pisanie,oczywiscie,ktore stalo sie od niedawna moja nowa pasja. Kochani! Kto chcialby przylaczyc sie do mojego projektu i wspolnie dzialac...I zaczac juz TU i TERAZ... powiedzmy w maju lub w czerwcu od szukania miejsca tj. kawalka ziemi, na ktorym mozna byloby zamieszkac i wspolnie w radosci tworzyc i urzeczywistniac swoje marzenia. "Chciej glebiej. Smiej sie mocniej. Zyj bardziej. Szybuj z orlami!!!" Pozdrawiam serdecznie. Witaj Elu, czy jeszcze tu jesteś obecna?. konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Te 50-latki są albo tak zapracowane, albo tak... w "kąt gdzieś wciśnięte", że TU ich w ogóle nie widać. konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Maciej Krasny: Te 50-latki są albo tak zapracowane, albo tak... w "kąt gdzieś wciśnięte", że TU ich w ogóle nie widać. Zarówno pierwszy, jak i drugi wariant nie jest zbyt korzysny dla 50+. Przy pierwszym można umrzeć na stojąco, nawet o tym nie wiedząc- wersja bardzo optymistyczna. Przy drugim zaś w całkowitym "zapomnieniu" i anonimowo, a przecież przed nam jeszcze tyyyyyle życia. konto usunięte Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... A może tu są potrzebne dwie pięćdziesiątki, jedna w dowodzie, a druga w wodzie rozmownej... Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... 50-tka - wspanialy wiek. Tyle mozliwosci przed nami. Doskonale pamietam ten dzien - kwiaty od meza, caluski od dzieci i ja ciagle ufna w moje sily. Nic sie nie zmienilo, bylam nawet wiecej aktywna zawodowo, powiedzialabym "za aktywna". Nic nie stracilam na kobiecosci, przeciwnie, czulam sie lepiej. Nie nalezy podchodzic do 50-tki jako fatalizm, bo nim nie jest. Nalezy byc pozytywnym i wierzyc w siebie. Pozdrawiam wszystkich. Edward M. Wieśniak z wyboru. Prowadzę własną firmę. Specjalista w... Temat: życie zaczyna sie po 50-siatce... Barbara Sulima: 50-tka - wspanialy wiek. Tyle mozliwosci przed nami. Doskonale pamietam ten dzien - kwiaty od meza, caluski od dzieci i ja ciagle ufna w moje sily. Nic sie nie zmienilo, bylam nawet wiecej aktywna zawodowo, powiedzialabym "za aktywna". Nic nie stracilam na kobiecosci, przeciwnie, czulam sie lepiej. Nie nalezy podchodzic do 50-tki jako fatalizm, bo nim nie jest. Nalezy byc pozytywnym i wierzyc w siebie. Pozdrawiam Basiu , fajnie ze zawitałaś do nas. Pozdrawiam Edward
„I znowu przyszedł maj, namieszał w moim sercu…” śpiewał kilka lat temu zespół Varius Manx. No fakt, maj to taki miesiąc, który miesza w sercach całemu światu. Przyroda wybucha soczystością, ptaszęta świergolą i wiją gniazda, samce uderzają w konkury, wiewiórek goni wiewiórkę… nawet ludziska jakby bardziej szczęśliwi, wyłażą z pieczar po zimowym śnie… I amorów się zachciewa, a jakże! A za chwilę lato i wszystkie te przyjemności, które jeszcze bardziej ożywią serca i ciała. Miłość wisi w powietrzu. I to nie tylko u młodzieży. Uczucia i bliskości drugiej osoby pragną wszyscy, z osiemdziesięciolatkami włącznie. Miłość 50+ to sprawa niełatwa, bo wiadomo, że każdy ma jakieś przyzwyczajenia i oczekiwania, wady i przywary, które boi się odkryć. Trudniej jest zaufać i otworzyć się na nowe. Jednak ci, którzy odważyli się spróbować jeszcze raz, twierdzą, że takie dojrzałe związki to piękna sprawa. Chętnie bym to sprawdziła, bo i mnie maj uderzył do głowy. Znam kilka par z długim stażem, takim ponad 20-30 lat i wszyscy zgodnie twierdzą, że po pierwsze trzeba mieć szczęście, żeby na siebie trafić, a po drugie trzeba się lubić i przyjaźnić, pomimo różnic. Nie ma reguły, czy jest to związek bardziej tradycyjny i z klasycznym podziałem ról czy raczej nowoczesny, gdzie zarówno mężczyzna jak i kobieta mają mniej więcej równy wkład we wspólne stadło. Podstawą udanej relacji jest zainteresowanie drugą osobą i jej światem, WZAJEMNY szacunek i wsparcie, akceptacja słabości. Partnerzy wiele rzeczy robią razem, mają wspólne zainteresowania i cieszą się swoim towarzystwem, w którym po tylu latach nie muszą niczego ani nikogo udawać. W takich związkach nie ma miejsca na patriarchalno-protekcjonalne traktowanie kobiety czy też odwrotnie, wieczne smędzenie, narzekanie i krytykowanie mężczyzny za bliżej nieokreślone nieudacznictwo. Chyba, że takie pary żyją długo razem „tylko i wyłącznie dlatego, że go jeszcze nie zabiłam”, jak odpowiedziała mi pewna kobieta na pytanie o tajemnicę długowieczności jej małżeństwa. Media donoszą, że od kilku lat najwięcej rozwodów przybywa właśnie w grupie 50+. Najczęstszym, najbanalniejszym powodem jest zdrada i wymiana modelu. Mąż oświadcza, że się zakochał i głęboko wierzy w to, że 20-30 lat młodsza wybranka, trzepocząca na jego widok rzęsami i spijająca każde słowo z jego ust, to dużo lepsze rozwiązanie niż stara, gruba i wysłużona żona. Do czasu aż dziewczyna stwierdzi, że on też jest stary, gruby i ani on ani jego portfel nie obsługują tak jak należy. Jadę stereotypami, że aż miło, ale za dużo się człowiek nasłuchał o takich wymianach. Obśmiać trzeba. Niemniej rośnie też liczba pozwów, które wnoszą kobiety. Przyczyny? Po pierwsze kobiety coraz częściej mają dość, wiecznej obsługi męża i dzieci, braku szacunku, czują się niedoceniane i niekochane. Po drugie, panowie 50+ jacyś tacy bamboszowi ostatnio, nic im się nie chce, ani nigdzie wyjść ani pojechać, a ich religią jest święty spokój, ołtarzem telewizor albo komputer. Natomiast kobieta właśnie odżywa, odchowała dzieci i chce wreszcie zacząć żyć, tyle że często nie ma z kim i nie chce jej się czekać, aż on się ocknie. Po trzecie, rosnąca niezależność finansowa kobiet powoduje, że lęk o przyszłość, typowe „jak sobie poradzę” nie jest już barierą do zakończenia nieudanego związku. No dobrze, ale jak już się „uwolnimy” albo od dawna jesteśmy wolne i znowu chcemy poczuć przysłowiowe bąble, to gdzie znaleźć nowego, bardziej dobranego partnera? Oto jest pytanie godne dylematów szekspirowskiej heroiny. Najfajniejsi i najciekawsi są oczywiście zajęci, na imprezach towarzyskich od lat ci sami ludzie, do baru czy klubu nocnego nie pójdę, bo nie chcę mieć na twarzy wypisane „SZUKAM”, a poza tym to teren łowiecki dla moich rówieśników. No to gdzie? „Jedź do sanatorium” – mówi znajoma 30-latka. Nie jestem typem sanatoryjnym, choć wiem, że na temat uzdrowiskowych bachanaliów krążą legendy. Kiedy pada słowo „Ciechocinek”, rozmówcy ściszają głos i rozglądają się na boki. Nie wiem, nie byłam. Podczas weekendowego wypadu do Nałęczowa widziałam kuracjuszy w Parku Zdrojowym. Trudno mi było uwierzyć, że ci spacerujący krok za krokiem panowie i panie, prowadzący dystyngowane rozmowy przy lodach i kawie, wieczorem zmieniają się w rekiny i piranie parkietu. Dużo łatwiej było mi to sobie wyobrazić w Krynicy Górskiej, kiedy czekałam na autobus do Krakowa, a wraz ze mną tłumek pań wyjeżdżających po skończonym turnusie. Tylko kilka z nich ubranych było w stroje turystyczne. Cała reszta z walizami godnymi gwiazd Hollywoodu przybywającymi na Festiwal Filmowy w Cannes i w stylizacjach podnoszących brwi o 10 cm. Największe wrażenie zrobiła na mnie pewna dama z długim fryzem w ognisto-kasztanowym kolorze, takimiż ustami, bluzeczką w wielkie złote esy floresy i panterkowymi legginsami. Ała! – jak mówi mój krakowski znajomy. Inny znajomy, będąc kiedyś poszukującym, skuszony famą wybrał się do Ciechocinka, ale wrócił szybciej niż zapowiadał. „Wszędzie te napalone baby!” rzucił mi w słuchawkę i o więcej nie śmiałam zapytać. Nie ma lekko drogie panie! Wiele kobiet po swoich małżeńskich doświadczeniach mówi wprost, że nie są już zainteresowane. „Teraz ja!” i dawaj na salsę, wycieczki górskie i rowerowe. I są zadowolone z życia, bo mają je wreszcie dla siebie. Inne, które może i zapragnęłyby wpuścić do swojego świata kogoś nowego, mają problem, aby znaleźć królewicza, który zlazłby z konia, żeby choć od czasu do czasu odkurzyć albo pozmywać. Opowiadała mi znajoma, że kiedy na portalu randkowym znalazła nawet interesującego kandydata, to uciekła, kiedy pan ów podczas zapoznawczej kawy stwierdził: „lubię, kiedy obiad jest o Inny mężczyzna (pod 60-tkę) ogłosił podczas rozmowy: „Chciałbym się jeszcze zakochać, bo czas już znaleźć kogoś do opieki”. Heloł! Houston mamy problem i to duży! Panowie wróćcie na ziemię! Nawet DJ Wika, ikona witalności polskich seniorów, pani lat 78, opowiadała rozbawiona w programie Pauliny Młynarskiej „Lustro”: „Mój sposób życia nie odpowiada starszym panom, bo przy mnie nie będą się czuli bezpiecznie. Płatków nie ugotuję, kaszy manny nie zrobię.” A to feler, westchnął seler, bo takie podejście ma coraz więcej kobiet. Są też pozytywne przykłady. Znajoma malarka opowiadała mi, że kiedy maluje, to cała się w to angażuje i nie myśli o niczym innym, często przez cały dzień. Obiad gotuje wtedy mąż, który bardzo ją wspiera w artystycznej działalności. Tak jak ona wspiera jego i w pracy i w jego pasjach. I o to właśnie chodzi! Inny mężczyzna, nowo poznany znajomy, lat 70 – świetny facet, inteligentny, dowcipny, oczytany, kino, teatr, muzyka, chodzi po górach, jeździ na rowerze, gotuje… Nie szuka niańki, z kobietą chce dzielić się przeżyciami i przyjemnościami. Można? Można! Skoro nasi wspaniali 50+ tacy jacyś energetycznie przywiędli, to może rzucimy okiem na młodszych? Przy okazji niedawnej „awantury” z nową prezydentową Francji temat rozgrzał do czerwoności łamy mediów i wypowiedzieli się już chyba wszyscy. I ci co mieli coś do powiedzenia, i ci, co lepiej, żeby nic nie mówili. Ja się cieszę, ponieważ dyskusja zwróciła uwagę na żywą społecznie kwestię. O gustach się nie dyskutuje, ale wielu ludziom trudno jest uwierzyć, że starsza kobieta może się podobać i budzić emocje u młodszych mężczyzn. Psycholodzy i seksuolodzy od lat potwierdzają, że taki związek odpowiada na wzajemne potrzeby obu stron – psychiczne, emocjonalne i, o zgrozo!, seksualne. A dlaczegóż by nie? Kobieta po 50-tce to niekoniecznie stare próchno zjedzone przez korniki. Zadbana, dojrzała emocjonalnie i doświadczona życiowo, ale nadal młoda duchem ma wiele do zaoferowania mężczyźnie, zresztą nie tylko młodszemu. Naprawdę warto to docenić. Na zepsutym moralnie Zachodzie tego rodzaju związki już nikogo nie dziwią, są nawet specjalne portale randkowe do łączenia w pary starsze kobiety i zainteresowanych nimi mężczyzn. U nas takie relacje ciągle jeszcze znajdują się na ostrzu społecznego napiętnowania. „Rewolucja Brigitte” – głosiły nagłówki. Może rzeczywiście coś się w tej materii ruszy i nawet w naszym kraju, tego rodzaju związki nie będą już wywoływać sensacji. Dała nam przykład Madame Macron, jak zwyciężać mamy! O miłości można długo. Dlatego będzie dalszy ciąg. W następnych odcinkach napiszę o portalach randkowych, biurach matrymonialnych, klubach 50+ itp. A póki co: Kochajmy się! Niezależnie od wieku.
Obrazek 1. Piękniej wyglądasz Z badań przeprowadzonych przez naukowców z amerykańskiego Instytutu Zdrowia wynika, że gdy kochasz się co najmniej dwa razy w tygodniu, twoje jajniki i nadnercza wytwarzają więcej estrogenów. A właśnie estrogeny odpowiadają za ładny koloryt cery, puszyste włosy, gładką skórę, błyszczące oczy i rozszerzone źrenice. Badania psychologów z Wielkiej Brytanii dowiodły zaś, że powiększone źrenice u kobiety działają na mężczyzn jak silny afrodyzjak. 2. Chudniesz Jeśli przez kilka minut namiętnie całujesz się z ukochanym, spalasz wprawdzie tylko 12 kcal, jednak już podczas półgodzinnej gry wstępnej możesz stracić 200 kcal. To nie wszystko! W trakcie namiętnego aktu miłosnego ilość ta może się nawet podwoić. Seks działa zatem podobnie do modnych dziś ćwiczeń aerobowych - aż dwukrotnie przyspiesza przemianę materii, czego efektem jest ubywanie tłuszczyku z pośladków i bioder. Nie tylko chudniesz, ale i modelujesz ciało, ćwiczysz mięśnie pośladków, ramion i ud. 3. Regulujesz cykl hormonalny Amerykańska terapeutka Winifred Culter przeprowadziła badania, z których wynika, że kobiety kochające się regularnie z partnerem miesiączkują średnio co 29 dni. Dzieje się tak dlatego, że udane współżycie sprzyja równowadze w wydzielaniu się hormonów płciowych. To z kolei doskonale chroni przed chorobami kobiecymi i niepłodnością. Zwiększa się też ukrwienie mięśni miednicy, a także narządów rodnych, dzięki czemu wzrasta ochota na seks. Efekt tego jest bardzo wymierny - o wiele szybciej możesz osiągnąć orgazm. 4. Wzmacniasz serce i dotleniasz organizm Akt seksualny wpływa na organizm równie rewelacyjnie jak aerobik. Twoje serce, bijące zwykle ok. 70 razy na minutę, wali jak szalone, osiągając 160 uderzeń na minutę; oddech przyspiesza się kilkakrotnie. Do serca i wszystkich narządów dociera z krwią więcej tlenu, a to ułatwia regenerację komórek i usuwanie z nich substancji toksycznych. Właśnie dlatego zaleca się ludziom po zawale, by nie rezygnowali z uprawiania seksu. 5. Odpierasz ataki mikrobów Podczas stosunku seksualnego nadnercza (gruczoły położone powyżej nerek) produkują kortyzol, hormon pobudzający układ immunologiczny do lepszej pracy. Dzięki temu twój organizm potrafi o wiele skuteczniej bronić się przed bakteriami, wirusami i innymi drobnoustrojami wywołującymi choroby. Potwierdziły to ostatnie badania naukowców z USA, którymi objęto 44 mężczyzn i 67 kobiet. Przez kilka miesięcy sprawdzano w ich organizmach poziom ciał odpornościowych. W wyniku eksperymentu okazało się, że ludzie współżyjący średnio jeden lub dwa razy w tygodniu mieli aż trzykrotnie wyższy poziom komórek odpornościowych niż osoby uprawiające seks od czasu do czasu (np. raz na dwa tygodnie czy raz na miesiąc). 6. Nie czujesz bólu Istnieją niezbite dowody na to, że kobiety prowadzące udane życie erotyczne rzadziej chorują na migreny i inne rodzaje bólów głowy, np. wywołane przez zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS) lub zaburzenia na tle hormonalnym. W trakcie miłosnych igraszek, a więc w czasie silnego pobudzenia seksualnego, w mózgu wzrasta produkcja endorfin i kortykosteroidów - substancji blokujących zakończenia nerwowe. Przeciwbólowe działanie tych hormonów jest tak silne, jak działanie morfiny. Jeśli więc właśnie zaczyna cię łupać w głowie czy kręgosłupie, zamiast brać tabletkę, zrób sobie... miłosny seans ze swoim ukochanym. 7. Chronisz żołądek, jelita i... piersi Z badań wynika, że przekrwienie żołądka i innych narządów, towarzyszące stosunkowi seksualnemu, działa ochronnie. Kobiety kochające się regularnie, np. dwa razy w tygodniu, rzadziej niż pozostałe panie cierpią na nadkwasotę, która jest jedną z częstych przyczyn wrzodów lub stanu zapalnego śluzówki żołądka i jelit. Z kolei pieszczoty piersi, np. głaskanie i całowanie, powodują ich lepsze ukrwienie. A to oraz wzrost stężenia estrogenów i testosteronu podczas orgazmu zapewnia nam naturalną ochronę przed rakiem. 8. Leczysz kręgosłup Podczas pobudzenia seksualnego wzrasta ukrwienie tkanek otaczających kręgi na całej długości kręgosłupa - od kości krzyżowej aż po szyję. A to przeciwdziała zwyrodnieniu kręgów, które jest najczęstszą przyczyną dolegliwości. 9. Jesteś szczęśliwsza Jak wynika z badań opublikowanych w piśmie medycznym "New Scientists", im częściej się kochasz, tym mniejsze ryzyko, że dopadnie cię chandra. Okazuje się, że seks jest lepszym antydepresantem od wszystkich pigułek szczęścia razem wziętych! Nasienie mężczyzny obfituje bowiem w hormony, które szczególnie korzystnie wpływają na funkcjonowanie neuroprzekaźników odpowiedzialnych za odczuwanie przyjemności, a nawet szczęścia. Podczas i po stosunku substancje te przenikają przez ścianki pochwy do krwiobiegu kobiety. Ale jak to zrobić? Okazuje się, że to wcale nie takie trudne. Wykaż tylko odrobinę pomysłowości, a oboje nabierzecie ochoty na miłosne igraszki. Oto sześć rad, które warto wypróbować. Gdy jesteście tylko we dwoje, wspominaj przy nim, jaki cudowny był wasz pierwszy raz. Opowiedz mu, że ostatniej nocy śniło ci się, jak się kochacie. I było ci fantastycznie! Zaplanuj romantyczny wypad na weekend, oczywiście tylko we dwoje. Kup piękną, lekko prześwitującą bieliznę nocną. Zachęć partnera, by zażywał preparat na wzmocnienie, np. z żeń-szeniem. Przy okazji będzie miał większą ochotę na seks. Wprowadź do jadłospisu więcej ryb, selera, czosnku i imbiru. Aleksandra Barcikowska
jak często się kochacie po 50